„13 pięter”
Wydawnictwo Czarne 2015
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska cierpiała na gigantyczny głód mieszkaniowy. Problem ten przez całe dwudziestolecie próbowali rozwiązać różnego rodzaju zapaleńcy, społecznicy, ludzie z misją. Bezskutecznie.
W 1989 roku Polska znów znalazła się w punkcie wyjścia. Tanich mieszkań jak nie było, tak nie ma. Kolejne pomysły na rozwiązanie problemu mieszkaniowego okazują się gorsze od poprzednich, a luki prawne w istniejącym systemie bezwzględnie wykorzystują banki, deweloperzy i czyściciele kamienic. Wielu obywateli radzi sobie więc, jak może, wegetując, oszukując, adaptując się. Umowy kredytowe podpisały prawie dwa miliony Polaków.
Słowo „dom” odmieniane w tej książce przez wszystkie przypadki nie kojarzy się im ze stabilizacją ani spokojem, a większość opowiedzianych tu historii jest tragiczna. Żeby ich wysłuchać, Filip Springer trafił do mieszkania w piwnicy, kontenerze, garażu i małej gastronomi na piątym piętrze kamienicy. I przekonał się, jak rzeczywistość może różnić się od marzeń.
Książka powstała dzięki Stypendium Fundacji Herodot im. Ryszarda Kapuścińskiego
Recenzje:
Ta książka budzi złość. Najpierw na przedwojenne elity, które nie zrobiły w tej sprawie nic. A potem na elity III RP, które uznały, że sprawę załatwi wolny rynek. Springer opisuje przeklęty polski problem mieszkaniowy, zagląda do ogłoszeń drobnych, piwnicznych klitek po tysiąc sześćset złotych za miesiąc, pokojów sublokatorskich przedzielonych meblościanką. Przypomina historię upadłych deweloperów, kredytów we frankach, czyścicieli kamienic i nieprawdopodobnego cwaniactwa, które na braku mieszkań żeruje. Znakomity reportaż o zaniedbaniach dwudziestopięciolecia, po którym czekoladowy orzeł nie będzie już taki słodki.
Grzegorz Sroczyński, „Gazeta Wyborcza”
Mamy w Polsce problem, z którym borykamy się od stu lat. I który dotyka każdego z nas, bez wyjątku. Ciągle mamy za mało mieszkań. Nie umiała sobie z tym poradzić ani Polska międzywojenna, ani PRL, ani III RP. Dlaczego? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć w swojej najnowszej książce „13 pięter” Filip Springer.
Piotr Kozanecki, Onet.pl
Żyję w dwupokojowym mieszkanku, które odziedziczyłem po dziadkach. 43 m kw. w zwykłym bloku to żaden luksus. Ale gdy uświadamiam sobie, że chronią mnie od koszmarów opisywanych przez Springera, czuję się wybrańcem.
Maciej Nowak, „Gazeta Wyborcza”
Drzewko szczęścia, które po latach przynosi równowagę, marzenie o cukiernicy, mieszkanie w piwnicy, do którego trzeba schodzić w dół, mieszkanie w garażu obok fundamentów nigdy niezbudowanego domu, czy swoboda zrobienia sobie kanapki po godzinie dwudziestej drugiej – to obrazy, które pozostają z lektury książki Springera. Książki, którą czyta się przez łzy. Są to w moim odczuciu mądre łzy – tak jak mądra jest ta książka.
Agnieszka Drotkiewicz, Instytut Książki
Pomysł Springera na „13 pięter” polega na tym, żeby zestawić takie różne historie w spójną opowieść o tym, jak zamieszkujemy dziś Polskę albo jak próbujemy udomawiać dekady nieudanych prób zaspokojenia głodu mieszkań. Naszą normą jest „problem mieszkaniowy”, a jego uporczywość, przekonuje Springer, jest skandalem współczesnej Polski.
Mateusz Halawa, „Gazeta Wyborcza”
Ciągły brak własnego kąta, eksmisje, samobójstwa – to obraz Warszawy lat 30. W książce Springera. Przytłaczający, porażający. Pokazany na faktach.
Miesięcznik „Press”
Najnowsza książka znakomitego polskiego reportażysty. Temat na pozór nudny – problemy mieszkaniowe Polaków – ale wciąga jak niejedna sensacja.
Agnieszka Mazuś, „Dziennik Wschodni”